Balsamacja ma szczególne znaczenie w przypadku pogrzebu planowanego na długi termin po śmierci. Balsamacja jest wykonywana na specjalne życzenie rodziny. Zabezpieczenie ciała. Zabezpieczanie ciała przed rozkładem odbywa się poprzez wprowadzanie do żył soli usuwających z ciała bakterie.
- Ubiór i kosmetyka pośmiertna, balsamacja zwłok W dyspozycji: trumny drewniane oraz urny z drewna, aluminium, ceramiki, - Chłodnia dla zwłok, grawitacyjna winda do opuszczania trumien, namiot pogrzebowy - Organizacja pogrzebów na cmentarzach parafialnych i komunalnych - Kremacje - Załatwianie miejsc pochówku
Zabiegiem utrwalającym ciało po śmierci jest tanatopraksja zwłok. Balsamacja ciała zmarłego jest stosowana zwłaszcza w przypadku transportowania zwłok. Czynności z zakresu tanatopraksji przeprowadzane są również wtedy, gdy zachodzi potrzeba zrekonstruowania ciała u zmarłych na skutek wypadku lub ciężkiej choroby.
Balsamacja W naszym Domu Pogrzebowym Egressus ciała osób zmarłych poddawane są typowym zabiegom kosmetycznym takim jak: mycie, układanie fryzur, manicure, delikatny makijaż, balsamowanie. Balsamizacja zwłok to nasza specjalność – staniemy na wysokości zadania, w najwyższym standardzie realizujemy klasyczne balsamowanie zarówno
Dlatego też zapewniamy zarówno przewóz, w tym międzynarodowy transport zmarłych, przechowywanie zwłok, przygotowanie ciała do pochówku, organizację ceremonii, wraz z oprawą muzyczną i wizualną, aż po zapewnienie udogodnień uczestnikom uroczystości pogrzebowej. Naszym celem jest dostarczenie profesjonalnych usług w rozsądnych
Vay Tiền Trả Góp Theo Tháng Chỉ Cần Cmnd Hỗ Trợ Nợ Xấu. Balsamacja ciała osoby zmarłej ma na celu zahamowanie procesu rozkładu. W przypadku osób zmarłych w tragicznych okolicznościach, w wypadkach oraz w wyniku ciężkich chorób balsamacja często wykonywana jest wraz z rekonstrukcją pośmiertną. Oba zabiegi pomagają zachować naturalny wygląd ciała. Z doświadczenia wiemy, że jest to ważne dla bliskich, którzy czuwają przy zmarłym w domu pogrzebowym. Balsamacja zapobiega nieodwracalnym procesom zachodzącym w ludzkim ciele po śmierci - pozwala wstrzymać do kilku dni naturalną, pośmiertną dekompozycję ciała, eliminuje nieprzyjemne zapachy oraz koryguje oznaki śmierci (tj. plamy opadowe, sine uszy, paznokcie). Dzięki balsamacji możliwe jest wystawienie ciała osoby zmarłej na widok publiczny w temperaturze pokojowej (w otwartej trumnie), długie przechowywanie w chłodni oraz transportowanie na dalekie odległości. Rekonstrukcja pośmiertna polega na przywróceniu zmarłemu godnego wyglądu poprzez uzupełnienie ubytków ciała, rekonstrukcję twarzy, tuszowanie złamań. Zabieg ten ma duże znaczenie nie tylko estetyczne, ale przede wszystkim psychologiczne dla bliskich zmarłego. Zabieg balsamacji i rekonstrukcji nie przeszkadza w późniejszej kremacji zwłok. Czasami bliscy decydują się na takie rozwiązanie, zwłaszcza gdy kremację poprzedza pożegnanie w otwartej trumnie. W Krematorium KLEPSYDRA dysponujemy niezbędnym wyposażeniem do przeprowadzania zabiegów balsamacji, rekonstrukcji pośmiertnej oraz przygotowania ciała do pogrzebu. Wszystkie te czynności wykonujemy z najwyższą starannością i pełnym szacunkiem należnym osobie zmarłej. Nasi prosektorzy mają stosowne kwalifikacje i uprawnienia poparte certyfikatami Polskiego Centrum Szkolnictwa Funeralnego wpisanego do rejestru instytucji szkoleniowych pod numerem Więcej informacji o szczegółach współpracy uzyskacie Państwo pod numerem telefonu: +48 502 930 170.
BalsamacjaBalsamacja to innymi słowy tanatopraksja, która polega na :- usunięciu zmian pośmiertnych,- zabezpieczeniu ciała zmarłego przed zmarłej podawane zostają ( żyłami głównymi ) roztwory eliminujące bakterie odpowiadające za procesy balsamowania :- usunięcie nieprzyjemnej woni ciała,- możliwość przedstawienia ciała w otwartej trumnie,- możliwość dłuższego przetrzymania ciała zmarłego w chłodni,- możliwość transportu zwłok na dłuższe odległości,- usunięcie śladów rozkładu, bakterii,- opóźnienie rozkładu pod całodobowy numer (22) 853 - 45 - 45
Balsamacja – co to takiego?Adam Ragiel*: - Kiedy słyszymy o balsamacji, od razu przypomina się nam Egipt i mumifikacja. Tymczasem nowoczesne techniki balsamacji nie mają z tym już nic wspólnego. Balsamacja jest przede wszystkim zabiegiem sanitarnym, polegającym na dezynfekcji i zabezpieczeniu ciała do kontaktu z osobami żyjącymi, z najbliższą rodziną, z osobami, które będą się żegnały ze zmarłym. Następnym ważnym aspektem tego procesu jest konserwacja, która polega na zatrzymaniu naturalnych procesów gnicia i rozkładu. Tu chodzi o to, żeby ciało jak najdłużej wytrzymało w stanie niezmiennym, bo na przykład mamy daleki termin pogrzebu, co dzisiaj jest coraz częstsze. Ostatnia sprawa to kosmetyka – doprowadzenie ciała do wyglądu sprzed śmierci, sprzed wypadku lub sprzed choroby; zacieranie wszystkich oznak pośmiertnych. Chodzi tu głównie o plamy opadowe, wysychanie pośmiertne. Balsamacja nawadnia powłoki skóry i sprawia, że znikają wszystkie zasinienia. Dzięki temu zmarły wygląda niemal jak za oczywiście wydaje się ten aspekt sanitarny, co oczywiście szczególnie istotne wydawało nam się podczas epidemii. Balsamacja niszczy wszystkie wirusy i to wygląda z technicznego punktu widzenia?- Sam zabieg polega na odprowadzeniu płynów fizjologicznych, w tym krwi, która przyspiesza proces rozkładu, i wprowadzeniu do tętnic płynów dezynfekujących, konserwujących oraz kosmetycznych. Płyny, które wprowadzamy do ciała zmarłego, są tak skomponowane, że dają mu bardzo naturalny wygląd. Jesteśmy nawet w stanie dobrać odpowiednią mieszankę, aby nadać ciału konkretną i naturalną karnację skóry, jaką człowiek miał za życia. Wszystko trwa około dwóch że ten zabieg jest bardzo popularny w USA, w Polsce nie jest aż tak szeroko znany. Dlaczego?- W USA, jeżeli ciało ma być wystawione w kaplicy, kościele albo w domu pogrzebowym, jeśli będą gromadzili się wokół niego ludzie, balsamacja tak naprawdę jest standardem. W Wielkiej Brytanii tych zabiegów jest też bardzo dużo, choć prawo tego nie nakazuje. Poza tym za granicą balsamacja jest bardzo często praktykowana ze względów sanitarnych. To się w mocny sposób objawiło podczas pandemii koronawirusa, kiedy ciała zaczęto dłużej przechowywać w domach pogrzebowych. Balsamacja sprawia, że pracownicy tych zakładów mogą czuć się bezpiecznie, a rodziny mogą w komfortowych warunkach pożegnać zmarłą kosztuje balsamacja w Polsce?- Od 500 do 1000 zł. Cena zależy od konkretnego przypadku. Inaczej pracuje się z ciałami, które są po sekcji zwłok. Nieco inaczej też sprawa wygląda w przypadku, kiedy przygotowujemy zwłoki do transportu międzynarodowego, np. kiedy ciało ma być transportowane drogą lotniczą. Niektóre linie mają swoje szczegółowe zasady dotyczące przewożenia zmarłych i czasami wymagają tego rodzaju zabiegu, ponieważ zwłoki jakiś czas muszą spędzić w terminalu cargo. Czasami te terminale nie mają specjalistycznych chłodni. A zabalsamowane ciało może być przetrzymywane w temperaturze otoczenia. Czasami, gdy człowiek umiera za granicą, już ubezpieczyciel żąda, aby zakład pogrzebowy przeprowadził to się stało, że zajął sią pan balsamacją ciał?- To było w 1999 roku, wtedy już od jakiegoś czasu byłem związany z branżą pogrzebową. Cały czas pochłaniał mnie jeden problem, z którym nijak nie mogłem sobie poradzić. Widziałem w jakim stanie zmarli są składani do trumien – wtedy po prostu takiemu człowiekowi dawano nowe ubrania i już. A wszystkie oznaki śmierci były doskonale widoczne. Na pogrzebach, kiedy rodziny żegnały się ze zmarłymi, widziałem rozpacz i dystans, który zaczynał się rodzić między nimi a bliską zmarłą osobą. Oni byli ze sobą na co dzień, kochali się, a podczas pogrzebu ta osoba nagle wydała im się obca, nie byli w stanie jej rozpoznać. I oprócz tej obcości czuli wstręt, bo widzieli plamy opadowe, że zmarły był nieogolony, że pojawiły się jakieś wycieki płynów mnie to wszystko było kłopotliwe i ciężkie do zniesienia. Dlatego zacząłem myśleć o tym, żeby ten moment pożegnania złagodzić, żeby rodzina dostrzegła w zmarłym albo zmarłej osobę bliską, żeby naturalnie chcieli ją w tej trumnie przytulić albo pocałować, bo to pożegnanie jest z psychologicznego punktu widzenia ważne. Rozkład po śmierci jest czymś absolutnie naturalnym. Tymczasem balsamacja to proces mineralizacji i wysychania, a nie gnicia. Moim zdaniem zmarły, kiedy jest jeszcze między bliskimi, powinien wyglądać naturalnie, żeby rodzina mogła się godnie z nim i gdzie nauczył się pan tego zawodu?- Na początku prowadziłem poszukiwania na własną rękę, starałem się na przykład odpowiednio dopasowywać kosmetyki. Tego w ogóle nie było na polskim rynku. Tak samo nieosiągalne u nas były specjalistyczne szkolenia, więc informacji zacząłem szukać w internecie, co ponad 20 lat temu oczywiście było zadaniem trudnym. Pytałem też znajome kosmetyczki, jak malować, jakich produktów - w okolicach 2002 i 2003 roku - zacząłem się rozglądać za szkoleniami związanymi z tą profesją. I z czasem zaczęły się one pojawiać, najpierw w Wielkiej Brytanii. Tam zdobyłem całą niezbędną wiedzę techniczną, dowiedziałem się też wszystkiego o produktach, jakie należy stosować do pielęgnacji ciał. W międzyczasie zacząłem też pracować przy międzynarodowym transporcie zwłok, dzięki czemu poznałem kulturę pogrzebową na całym kontynencie. W końcu, już w kraju, pokonywałem wszystkie szczeble związane z kosmetyką pośmiertną i z techniką balsamacji zwłok. Aż sam zacząłem prowadzić szkolenia i stworzyłem duże jest zainteresowanie pana szkołą?- Dosyć duże, ale co ciekawe, nie wszyscy uczniowie chcą wiązać swoją przyszłość z branżą zatem kieruje ludźmi, którzy wybierają pana szkołę?- Niektórzy na przykład organizowali pogrzeb bliskiej osoby w jakiejś niedalekiej przeszłości i niestety spotkali się z bardzo złą jakością usług funeralnych. Okazuje się, że część branży nie stara się polepszać jakości swoich usług, a działa siłą przyzwyczajeń, bez zdobywania wiedzy i nowych kwalifikacji. No i ci rozżaleni klienci przychodzą do mnie na szkolenie, aby w przyszłości samemu lepiej zająć się swoimi grupa moich uczniów to ci, którzy wiedzą, że chcą pracować w tej branży. Tutaj jest jasna droga. Są też osoby, które chcą pokonać swoje wewnętrzne bariery, inne chcą potraktować tę pracę, jako zajęcie dodatkowe. Mają stałą pracę, ale potrzebują odcięcia od tego tempa ich życia, od bycia w ludzkim tłoku. Przy zmarłych zawsze jest cisza i spokój. To całkowicie inny zasady pan wyznaje w swojej pracy?- Przede wszystkim bezwzględnie najważniejszą rzeczą jest zachowanie godności i szacunku osoby zmarłej. Ten człowiek był czyjąś matką albo ojcem, rodzina jest z nim dalej duchowo związana. Do każdego zmarłego podchodzę z szacunkiem i wykonuję czynności tak, jakby to była osoba mi bliska. Robię to tak, jakbym chciał być sam potraktowany po śmierci. To właśnie staram się zawsze wytłumaczyć moim uczniom: godność ciała zmarłego jest jest też rodzina – współczucie dla niej, poszanowanie pamięci, umiejętność słuchania. Ludzie czasami mają przeróżne pomysły i wyobrażenia dotyczące swoich bliskich zmarłych, a ja jestem od tego, żeby wysłuchać tych sugestii i życzeń. I absolutnie żadne z tych życzeń nie może mi się wydać dziwne i niemożliwe do wykonania. W tym zawodzie niezwykle ważna jest empatia. To są podstawowe wartości, którymi się kieruję i które przekazuję swoim uczniom. Bez tego nie bylibyśmy zdolni realizować naszej misji.*Adam Ragiel – założyciel i realizator innowacyjnych technologii oraz twórca procedur w branży funeralnej z dziedziny profesjonalnego zajmowania się ciałem człowieka po śmierci. Autor książki „Bez Strachu. Jak umiera człowiek", członek zarządu Polskiego Stowarzyszenia Funeralnego.
Po śmierci ciało każdego z nas ulega stopniowemu i żmudnemu rozkładowi, któremu towarzyszą nieprzyjemny widok oraz zapach. Jest to proces, który nie sprzyja przewożeniu zwłok, czy też ich długiemu oczekiwaniu na ostateczny pochówek. Istnieją jednak sposoby na to, aby spowolnić to zjawisko. Dzięki temu ciało będzie mogło pozostać w lepszej formie przez zdecydowanie dłuższy czas. Mowa tutaj o balsamacji, zwanej potocznie balsamowaniem ciał. Znana była ona już od wieków, chociażby pod nazwą mumifikacji, stosowanej przez starożytnych Egipcjan. Jak odbywa się balsamacja? Przebieg balsamacji rozpoczyna się od dokładnego umycia ciała. Później następuje wtłoczenie płynu dotętniczego, który wypełni tętnice i nada skórze naturalny wygląd. Płyn jest odkażający i powoduje wstrzymanie procesów gnilnych oraz usunięcie plam opadowych. Po balsamacji osoba zmarła wygląda jakby spała. Wszystkie czynności odbywają się z wykorzystaniem odzieży ochronnej i są wykonywane przez profesjonalnie przeszkolony personel. W ten sposób balsamacja pomaga rodzinom lepiej przetrwać ciężkie chwile, a także bezpieczniej pożegnać się z bliską osobą. To bardzo ważne, szczególnie ze względu na możliwość zakażenia się niebezpiecznymi wirusami. Dlatego też coraz więcej domów pogrzebowych ma je w swojej ofercie. Pozytywne aspekty Przede wszystkim są to wcześniej wspomniane zalety higieniczne. Oprócz nich umożliwia ona likwidowane wszelkich objawów chorób, sinych uszu i paznokci, czy też plam opadowych, co w konsekwencji zapewnia w pełni autentyczny wygląd ciała. Całkowicie usuwa również wszystkie przykre zapachy i groźne bakterie, które bardzo negatywnie mogłyby wpływać na osoby gromadzące się wokół zwłok. Należy nadmienić, że zabieg ten jest przy tym całkowicie bezpieczny dla szeroko pojętego środowiska naturalnego i nie charakteryzuje go żadne ryzyko.
Jest Pan artystą? Częściowo pewnie tak, bo ta praca wymaga tworzenia, odbudowania wyglądu osoby zmarłej. Trzeba umieć wyobrazić sobie jak wyglądała za życia, bo zdjęcie czy opowieści nie odzwierciedlają tego do końca. Czesze Pan, maluje, masuje i zna anatomię. Człowiek renesansu... Jako balsamista zwłok mogę po trochu odnaleźć w sobie cechy wielu zawodów. Wynika to z różnorodności rzeczy do wykonania. Fryzjer ogranicza się do włosów, a wizażysta do makijażu. Tutaj musiałem odnaleźć się w wielu dziedzinach. A Pan jak się odnalazł w tej rzeczywistości? Wiele osób nawet nie zdaje sobie sprawy z tego, że istnieją balsamiści zwłok. Wielu nie dowierza, że takie osoby jak ja w ogóle istnieją. Kojarzy się nas z czasami faraonów, mumii i niewyobrażalnego bogactwa w piramidach. Ludzie nie znają rzeczywistości, nie wiedzą, iż balsamację wykonuje się przede wszystkim z powodów sanitarnych. Przez wiele lat widziałem, jak ludzie reagują na śmierć bliskiej osoby i przeżywają stratę. Jeszcze przed momentem mogli porozmawiać z nią i przytulić się do niej, a teraz na samą myśl czują obrzydzenie. Niestety, w Polsce zwracamy uwagę tylko na aspekt duchowy śmierci, zapominając o tym takich sytuacjach pełni Pan też rolę psychologa? Można tak to ująć, ale w wielkim cudzysłowiu. Nie podaję się za kogoś, kim nie jestem. Ja tylko spełniam swoją rolę. Owszem, są balsamiści patrzący tylko na pieniądze, ale ja tak nie potrafię. Widzę, jak ludzie reagują na widok nieprzygotowanego do pochówku ciała. Są wstrząśnięci i odczuwają jeszcze większy ból. Zabalsamowany zmarły wygląda, jakby spał i wtedy łatwiej przejść przez okres żałoby. Rodzina widzi, że zmarły leżący w trumnie nie ma cierpienia wymalowanego na twarzy. Trzeba przyznać, że jesteśmy samolubni, nie pozwalamy odejść osobie chorej na przykład na raka. Ciągle o ewentualnej stracie myślimy w kontekście „z kim pójdę na piwo”? Tymczasem dla chorych śmierć to często wybawienie, a balsamacja pozwala im odejść z godnością. W Polsce nikt nie przygotowuje bliskich na śmierć drugiej osoby. Nie wiemy, jak reagować. Balsamacja ma pomóc żywym przyjąć do wiadomości sam proces śmierci?Zabieg pozwala przywrócić zarys naturalności. Zmarły wygląda jak za życia, skóra nabiera kolorów, ciało jest zdezynfekowane. Nie ma możliwości zakażenia się bakteriami. Dlatego rodzina może po raz ostatni dotknąć denata, pocałować go. Nie ma nieprzyjemnego zapachu. Ale może Pan sprawić, że zmarły będzie pachnieć malinami czy brzoskwinią?Są takie możliwości, ale u nas to nie jest praktykowane, bo wybiega ponad przyjęte normy. Balsamacja polega na pośmiertnej kosmetyce, tuszowaniu plam opadowych, czy jak mówią ludzie – sińców. Z pomocą pompy aspiracyjnej usuwa się gnijącą krew z ciała i zamienia płynem, który powoduje wysychanie. Zmarłemu przywraca się naturalny kolor, a płyny samoistnie wywołują specyficzny zapach. Zresztą samej czerwonej pomadki mam kilka odcieni. Jeśli zmarła miała krwistoczerwoną szminkę za życia, to czemu nie ma jej mieć po śmierci?Niektórzy boją się uczestniczyć w ostatnim pożegnaniu. Chcą zapamiętać zmarłego z tej najlepszej strony i mimo wszystko obawiają się, co zobaczą w większości przypadków chcemy zapamiętać zmarłego jak uśmiechał się za życia. Właśnie po to jest kosmetyka pośmiertna. To pozwala na jak najbliższe przywrócenie pierwotnego wyglądu. Oczywiście, jeśli ciało wyłowiono po kilku dniach z wody czy znaleziono w mieszkaniu, to proces gnicia mógł już wejść w fazę zaawansowaną. W takiej sytuacji można zatrzymać ten proces i nie pozwolić na dalsze zniekształcanie ciała. Wówczas zakłady pogrzebowe często odradzają ostatniego kontaktu ze zmarłym, bo nie da się nic zrobić. To jest bzdura. Zakłady nie myślą o tym jak długo można rozpamiętywać traumę po pogrzebie. Potrafiłby Pan przyszyć głowę lub odtworzyć brakujące kończyny?To chirurgia pośmiertna, nowa gałąź w tej branży. Pozwala na odbudowę zarysów twarzy i całkowitą odbudowę anatomiczną. Zdarza się, że na przykład po wypadku kolejowym zmarły w ogóle nie ma twarzy. Ale tę twarz można odbudować za pomocą specjalnego wosku i silikonu. Ludzie nie są tym jednak zainteresowani. Jak długo trwa taka rekonstrukcja?Sama balsamacja zajmuje od 1,5 do 2 godzin. Z kolei odbudowa części twarzy od 8 do 12 godzin. Kiedyś odtwarzałem twarz zmarłego przez dwa to takie ważne, żeby ciało w trumnie gniło z godnością?Na samą myśl, że bliską nam osobę zjadają robaki w trumnie, robi nam się niedobrze. Po balsamacji tego nie ma. Ciało wysycha, a odpowiednie preparaty odstraszają robactwo. Po 7-10 latach ciało rozpada się w proch i pozostają jedynie grubsze kości. Balsamacja dezynfekuje, konserwuje i pozwala szybciej obnażać szczątki w grobie. Na polskich cmentarzach brakuje już miejsc, a balsamacja mogłaby skrócić o połowę czas oczekiwania na ekshumację. Zamiast 20 lat – 10. Obowiązująca od 1956 roku ustawa nie odpowiada współczesnym realiom. Rozmawia Pan ze swoimi „pacjentami”? Modli się do nich podczas pracy?Nic z tych rzeczy. Czasem w tle leci muzyka, ale nawet nie zwracam na nią uwagi. Jestem całkowicie skupiony na pracy. Później biorę prysznic, przebieram się i wracam do domu. Oddzielam grubą kreską pracę od życia prywatnego. Inaczej bym zwariował. Nigdy nie czuł Pan obrzydzenia lub strachu?Nigdy. Zastanawiałem się jedynie dlaczego ludzie czują tak wielki żal, gdy tracą kogoś bliskiego. Sam próbowałem postawić się na ich miejscu i to jest najtrudniejsze. To jest uczciwa praca i nie mam się czego bać. Zmarły krzywdy mi nie zrobi, a ja chcę mu oddać należny szacunek. Balsamował Pan swoich bliskich?Tak jak chirurg nie przeprowadzi operacji na kimś z rodziny, tak samo my nie dokonamy kosmetyki pośmiertnej. Przyjęło się, że robi to ktoś inny z branży. Tak było w przypadku tragicznej śmierci mojej mamy. Zginęła pod pociągiem, gdy przechodziła przez przejście na niestrzeżonym przejeździe kolejowym. Przed nią przez tory przebiegł nastolatek, więc ruszyła za nim. Nie zdążyła. Widziałem jak leżała pod wagonem. Przyjechałem po nią samochodem i cała scena rozegrała się na moich oczach. To był moment próby i wiedziałem, że nie potrafiłbym pracować przy zwłokach matki. Zresztą nikt by mi nie Pan spory ciężar na swoich barkach. Rozczarowanie wykonaną przez Pana pracą może odbić się na rodzinie zmarłego i noszeniu przez nich żałoby. Sam stanąłem po tej najtrudniejszej stronie. Rozumiem, co czują rodziny zmarłych i to samo staram się wpajać słuchaczom podczas kursów funeralnych. Dopóki nas samych nie spotka tragedia, dopóty możemy podchodzić do innych ze znieczulicą. Najważniejszy jest szacunek dla zmarłego i jego rodziny. To właśnie nam powierzono to ostatnie odchodzi na tamten świat z należnym mu szacunkiem. W kwestii wiary trzeba być całkowicie neutralnym. Nie wolno kategoryzować zmarłych na wierzących, ateistów, bogatych czy biednych. Każdy jest równy, każdego czeka śmierć i każdy zasługuje na szacunek. Jedynym odstępstwem od równego traktowania mogą być specjalne życzenia przykład?Ludzie mają różne życzenia, ale wstydzą się zapytać. Często muszę ich się włożyć do trumny paczkę papierosów?Dokładnie tak. Albo pytają czy to wypada włożyć ćwiarteczkę, bo zmarły lubił sobie chlapnąć. Wkładają jeszcze krzyżówki, karty, wędki, pilota do telewizora, bo ktoś ciągle patrzył w ekran. Według mnie to jest normalne. To spełnienie ostatniej woli zmarłego, dzięki której wiemy, że niczego nie brakuje. Kiedyś przyszła do mnie pani, tuż przed pogrzebem ojca. Dwa lata wcześniej pochowała matkę i widziałem, że coś ją gryzło. Była niespokojna, ale w końcu wydusiła z siebie, że od dwóch lat nosi w torebce należącą do matki książeczkę do nabożeństwa. Była niespokojna, bo zapomniała włożyć ją do trumny. To był jej ciężar. Nie wiedziała, co ma zrobić, więc zasugerowałem włożenie książeczki do trumny ojca. Przecież jak się spotkają, to tato przekaże mamie tę książeczkę. W jednej chwili uwolniła się spod tego ciężaru. Te porównania do Egiptu faraonów nie są do końca przesadzone. Czasami zmarłym wkładamy do kieszeni pieniądze, bo nie chcemy, żeby odchodzili regularnie widzę jak rodzina wkłada do kieszeni zmarłego 2 zł, 5 czy 10 zł albo portfelik z monetami. Niektórzy dają bilet, bo przecież trzeba mieć opłacony wstęp na tamtą stronę. Wiele osób naprawdę chce wesprzeć zmarłego, a nawet nie wiedzą, że można. Moim zdaniem, zakłady pogrzebowe nie powinny doradzać tylko i wyłącznie w doborze odpowiedniej trumny, bo przecież sąsiedzi patrzą. Na pogrzebie najważniejszy jest zmarły i jego potrzeby. Tylko, że przed pogrzebem można czuć otępienie i niezdolność do podejmowania jakichkolwiek decyzji…… i to wykorzystują niektóre firmy. Naciągają żałobników na większe koszty dotyczące trumny czy karawanu. Są to istotne sprawy, ale proszę mi wierzyć, wcale nie najważniejsze. Czas na refleksje przychodzi po pogrzebie. Nagle nie ma już na co czekać. Życie wypełnia zastanawiamy się, czy wszystko było przygotowane jak należy. Jedna z klientek przyszła do mnie i mówi, że śnił jej się syn. Pokazywał jej zegarek. Zapytała mnie, na którą rękę go założyłem zmarłemu. Odpowiadam, że na lewą. W odpowiedzi kobieta westchnęła z ulgą i mówi, że dobrze wyszło, bo we śnie ten zegarek miał właśnie na lewej ręce. Ludzie pytają też, czy ich bliski na pewno leży w danej trumnie. Po pogrzebie zaczynamy wątpić, sytuacja dociera do nas, a nie zawsze chcemy ją przyjąć. A Pan jak chce być pochowany? Nigdy się nad tym nie zastanawiałem. Na pewno nie chciałbym, żeby włożono mi do trumny pompę aspiracyjną – praca niech pozostanie w innym świecie tak jak rozgraniczam ją teraz. Artykuł opublikowano w papierowym wydaniu Gazety Wrocławskiej 27 października 2016
balsamacja zwłok przed i po